Idziemy drogą Irlandii – totalnego upadku Kościoła

Gdy media głównego nurtu wraz z hałaśliwym lobby aborcjonistów wyprowadzały młodych ludzi na ulice w październiku i listopadzie 2020 r., wówczas katolicka samoobrona stawała na straży atakowanych kościołów. Tymczasem, w Irlandii to propagatorzy LGBT opanowali od wewnątrz kościoły, oznaczając je tęczowymi flagami. Teraz bronią tych kościołów przed protestującymi katolikami.

Marcin Musiał

Aborcjoniści w Polsce a lobby LGBT w Irlandii

Jeśli ktoś uważa, że z Kościołem w Polsce jest kiepsko, niech nawet nie zagląda na zachód Europy, szczególnie na Wyspy Brytyjskie. Dochodzi tam bowiem do absurdalnych sytuacji, które tak naprawdę zasługują na oddzielne opisanie. Na jesieni 2020 roku garstka katolików w Polsce broniła kościołów przed atakami ze strony agresywnych aktywistów LGBT. W Irlandii, niegdyś mocno katolickim kraju, sytuacja ma się nieco inaczej.

Katolicka parafia pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Ballyfermont w Dublinie wywiesiła tęczową flagę w ramach obchodów tzw. „miesiąca dumy gejowskiej”. Była to wspólna decyzja rady parafialnej i proboszcza, który jest dumny z tej inicjatywy. Na szczęście protesty wiernych doprowadziły do tego, że flagę zdjęto. W reakcji na zdjęcie flagi aktywiści LGBT i ich sojusznicy zarządzili czuwanie w pobliżu kościoła.

W Polsce nieliczne grupy katolików bronią kościołów, ponieważ te atakowane są przez aktywistów LGBT. W Irlandii aktywiści LGBT bronią kościoła przed katolikami. Ktoś powie, że to owoc kryzysu Kościoła. Należy raczej powiedzieć, że to nie kryzys, a rezultat.

Erozja wiedzy o Kościele postępuje w szybkim tempie

Rozmawiałem ostatnio w grupie znajomych na temat katolickiej formacji oraz tego, jak powinna ona wyglądać. Niestety, wiele osób, nawet pobożnych i przywiązanych do Kościoła, nie rozumie tego tematu. Dorośli katolicy, posiadający często wieloletni staż w rozmaitych duszpasterstwach, grupach parafialnych i wspólnotach, nie potrafią powiedzieć czym w ogóle jest wiara katolicka oraz jak należy ją kształtować.

 

Nie potrafią odpowiedzieć na proste i fundamentalne pytania dotyczące podstawowych prawd wiary, Mszy Świętej, przykazań czy historii Kościoła. Tych wiele osób to nie tylko zwykli wierni, ale też liderzy katolickich wspólnot. Cechuje ich niemal całkowita nieznajomość dokumentów Kościoła, encyklik itp. Co więcej, wiele osób uważa, że to wszystko jest albo całkowicie do niczego niepotrzebne, albo drugorzędne lub opcjonalne, do poznania w ramach ciekawostki i ubogacenia.

 

Skutki ignoracji i oddawania pola wrogom Kościoła

Czym to skutkuje? Wiara, rozumiana przez Kościół jako poznanie i przyjęcie prawd Bożych przy użyciu intelektu, rozumu i woli, zostaje sprowadzona do uczuć, emocji i subiektywnego doświadczenia religijnego. Wedle tej błędnej koncepcji, człowiek „wierzący” to taki, który przeżywa, odczuwa i doświadcza poruszeń emocjonalnych związanych ze swoją religijnością. Stąd też zanik potrzeby katechizacji i formacji, a wzrost tego wszystkiego, co prowadzi do wyzwolenia uczuć (przykład – zamiast lektury katechizmu celem zrozumienia prawd wiary i wcielenia ich w życie, czytanie Pisma Św. i dzielenie się tym, co się w trakcie poczuło).

Kolejny błędny pogląd to przekonanie, że „najważniejsza jest osobista relacja z Jezusem”, które słychać niemal wszędzie. Skoro wiara to przede wszystkim emocje, to konsekwentnie „relacja z Jezusem” będzie polegała na miłości rozumianej na sposób sentymentalny i uczuciowy, a sam Bóg będzie się jawił wyłącznie jako kolega, przyjaciel i pocieszyciel, a nie również jako król, sędzia, stworzyciel i władca świata.

Skutki takiego myślenia są opłakane. Celem życia człowieka, wedle nauki Kościoła i katechizmu, jest: poznać Boga, pokochać Go i służyć Mu. Błędne rozumienie wiary skutkuje wypaczeniem tego celu i w konsekwencji uniemożliwia lub poważnie utrudnia jego realizację. Poznanie Boga nie jest już dzisiejszemu katolikowi do niczego potrzebne, co najwyżej może on Go doświadczać na sposób emocjonalny. Kochanie Boga nie polega już na wypełnianiu jego przykazań i posłuszeństwu nakazom moralnym, a na pielęgnowaniu uczuć wobec Niego. Służenie Mu także jest utrudnione, gdyż na skutek braku poznania i zrozumienia Go niemal nikt już nie myśli „co ja mogę zrobić dla Boga?”, zamiast tego myśląc ciągle „co Bóg, mój kolega i przyjaciel, może zrobić dla mnie?”.

Pozbawieni fundamentów katolicy na zachodzie masowo odeszli od wiary. Niewielkie grupy, które jeszcze pozostały, są niemal całkowicie zeświecczone i jak lemingi przyjmują wszystko to, co im się narzuca. Księża-homoseksualiści, ołtarze udekorowane flagami LGBT zamiast obrusów, kult demonów w kościołach (tzw. pachamama), dewastacja liturgii i wszelkie inne przerażające wydarzenia dzieją się niemal bez oporu i reakcji garstki ostatnich wiernych. Tych samych wiernych, których najpierw poddano procesowi indoktrynacji i wypaczenia wiary.

Drogi wyjścia z kryzysu? Są takie!

Jeśli nic się nie zmieni i jeśli nie zostaną podjęte stanowcze, radykalne działania, w Polsce stanie się to samo. Resztki katolików, którzy będą jeszcze przywiązani do Kościoła, biernie lub działając w dobrej wierze, przyjmą wszystko, co im się z góry narzuci – żonatych księży, błogosławieństwa homozwiązków, Komunię Świętą dla cudzołożników, przekształcenie Mszy Świętej w areny cyrkowe (to akurat już się dzieje), idolatrię, aborcję, homoseksualizm i inne okropieństwa.

(warto przeczytać także: Cud sakramentu spowiedzi)

Kwestia czasu, czy szczyt tego zniszczenia przypadnie jeszcze na nasze pokolenie, czy na nasze dzieci i wnuki. Obstawiam, że na dzieci, które zapłacą wysoką cenę za naszą dzisiejszą bierność.

Co każdy może zrobić, aby do tego nie dopuścić?

– poznawać tradycyjną naukę Kościoła, katechizm, encykliki, dzieła świętych itp. aby kształtować swoją wiarę,

– właściwie realizować obowiązki stanu (kapłani poprzez godne odprawianie Mszy, sprawowanie sakramentów i przekazywanie autentycznej wiary, rodzice przez otwarcie na życie i wychowywanie dzieci w duchu katolickim oraz obronę dzieci przed zagrożeniami tego świata, w szczególności zagrożeniami dla wiary i moralności),

– być gotowym na ofiarę, cierpienie, prześladowania i męczeństwo z powodu swojej wiary i sposobu życia.

– zakładać grupy, organizacje, stowarzyszenia itp służące wspieraniu ww postaw,

– modlić się za Kościół (w tym także kościół w Irlandii), powrót do wiary hierarchów, kapłanów i świeckich, o odnowienie wszystkiego w Chrystusie (pojedynczych ludzi, rodzin, narodów, organizacji, wspólnot, grup, firm itp), o wielu świętych kapłanów, którzy nie będą bali się prześladowań i jak dobrzy pasterze dadzą świadectwo Prawdzie.

KOPIOWANIE TREŚCI ZABRONIONE

© 2019 All Rights Reserved